Techland nie zwalnia tempa i prezentuje kolejny materiał przed premierą Dying Light: The Beast. Najnowszy trailer skupia się na Kyle’u Crane’ie, który mierzy się z własnymi demonami i światem pełnym niebezpieczeństw. Poznaj niezwykły klimat Castor Woods – rozległego, pełnego tajemnic otwartego świata.
Trailer wprowadza w to, co stanie się sercem rozgrywki. Parkour został dopracowany tak, by zapewniał realizm i swobodę. Wspinaczka jest płynna, a fizyka skoków odpowiada rzeczywistym ruchom. Twórcy zadbali, by nie było miejsca na nienaturalne unoszenie się w powietrzu. Gracz może eksplorować bez sztucznych ograniczeń, a ponad sto nowych animacji ruchu sprawia, że poruszanie się staje się jeszcze bardziej emocjonujące.
Parkour w Dying Light: The Beast to nie tylko sposób przemieszczania się. To umiejętność decydująca o przetrwaniu. Nie ma paska wytrzymałości, ale liczy się spostrzegawczość. Najtrudniejsze ścieżki wymagają sprytu i doświadczenia. Każdy ruch Kyle’a ma znaczenie i każdy błąd może kosztować życie.
Walka, która budzi respekt
Walka w Dying Light: The Beast jest brutalna i intensywna. Silnik fizyki oddaje ciężar uderzeń, a każdy cios bronią wygląda i brzmi realistycznie. Wrogowie nie stoją bezczynnie – korzystają z osłon i stosują aż 22 różne strategie. Model obrażeń pozwala na niszczenie poszczególnych części ciała, co zwiększa poczucie bezwzględnej rywalizacji. Twórcy wzięli pod uwagę sugestie graczy, dlatego stabilizacja broni została przyspieszona, a walka wręcz jest bardziej wyrazista.
Dziennik deweloperski zdradza kulisy
Wraz z trailerem opublikowano także dziennik deweloperski. Kacper Kowalczuk, Marcin Bahryn-Kamiński i Tymon Smektała wyjaśniają szczegóły dotyczące animacji i mechanik.
Dying Light: The Beast zapowiada się na najbardziej wymagającą odsłonę serii. Realistyczny parkour, pełna napięcia walka i otwarty świat sprawiają, że gra już teraz budzi ogromne emocje. Trailer stawia jedno pytanie: czy cokolwiek będzie w stanie zatrzymać Kyle’a Crane’a?
