N
ninja666
Gość
Po długiej przerwie postanowiłem uzupełnić nieco nasz singleplayerowy dział o grach. Opisów pewnie pojawi się dzisiaj więcej. Enjoy!
---------------------------------------------------------------
Project: Snowblind to gra FPS stworzona w 2005 przez Crystal Dynamics na PC, PS2 i Xbox. Gra w założeniu miała być swoistą kontynuacją serii Deus Ex (co widać po klimacie i niektórych elementach otoczenia), jednak w ostateczności została wydana jako oddzielny tytuł. Należy do FPSów czysto rzeźnickich, więc fani Call of Duty nie mają tu czego szukać... a może mają? Akcja gry toczy się w Chinach w 2065 roku. Wcielamy się w rolę porucznika Nathana Frosta, a naszym zadaniem jest chronienie terenów Koalicji przed wrogimi wojskami Republiki pod dowództwem generała Yan-Lo. Rozgrywka jest niezwykle dynamiczna i na pewno ucieszy fanów zarówno wojennych shooterów, jak i czystej jatki pokroju Quake'a. W grze będziemy zwiedzać zarówno zgliszcza miast ogarniętych wojną, jak i tajne bazy wojskowe po drodze wyrzynając całe bataliony mniej lub bardziej dziwacznie wyglądających, uzbrojonych po zęby żołnierzy. Żeby nie było za trudno w grze pojawia się nawiązanie do Deus Exów, czyli implanty. Pozwala nam to na czasowe ułatwienie sobie walki poprzez m.in. zwolnienie czasu, chwilową odporność na obrażenia, czy pocisk mogący zlikwidować jedno elektroniczne urządzenie (np. kamerę lub robota). Graficznie gra prezentuje się całkiem nieźle, aczkolwiek dosyć przeciętnie jak na rok wydania. Niby nic rewelacyjnego, jednak ten lekko mroczny cyberpunkowy klimat został przedstawiony bardzo ładnie, a kanciastość modeli nie rzuca się zbytnio w oczy. Wybór broni mamy spory. Dostaniemy w swoje łapki pistolet, shotguna, snajperkę, karabin i wiele innych typowych dla kanonu strzelanek broni. Pojawiają się także pukawki mniej typowe, jak np. broń pozwalająca sparaliżować mechanicznych przeciwników, czy wyrzutnia małych robocików, które oblatują przeciwnika niczym szarańcza. Co do muzyki, to utwory są bardzo podobne do tych z Unreal, czy Deus Ex, do którego seria ma nawiązywać, a więc pełno mniej lub bardziej spokojnych elektronicznych bitów. Gra przypadła mi do gustu i przeszedłem ją z wielką radością. Przypominała mi trochę serię Killzone, ale są różne gusta i różne skojarzenia, więc wam może przypominać co innego. Jedyne czym naprawdę możecie być zawiedzeni przechodząc grę jest jej długość. 7-8 godzin i koniec. Jak dla mnie to był niezły cios w plecy, gdyż po przejściu tego ciągle było mi mało. Niemniej polecam tą grę wszelkim fanom shooterów scifi, którzy lubią ostrą rzeźnię w stylu wojennym.
Screenshoty:
źródło (screenshoty): gry-online.pl
---------------------------------------------------------------
Project: Snowblind to gra FPS stworzona w 2005 przez Crystal Dynamics na PC, PS2 i Xbox. Gra w założeniu miała być swoistą kontynuacją serii Deus Ex (co widać po klimacie i niektórych elementach otoczenia), jednak w ostateczności została wydana jako oddzielny tytuł. Należy do FPSów czysto rzeźnickich, więc fani Call of Duty nie mają tu czego szukać... a może mają? Akcja gry toczy się w Chinach w 2065 roku. Wcielamy się w rolę porucznika Nathana Frosta, a naszym zadaniem jest chronienie terenów Koalicji przed wrogimi wojskami Republiki pod dowództwem generała Yan-Lo. Rozgrywka jest niezwykle dynamiczna i na pewno ucieszy fanów zarówno wojennych shooterów, jak i czystej jatki pokroju Quake'a. W grze będziemy zwiedzać zarówno zgliszcza miast ogarniętych wojną, jak i tajne bazy wojskowe po drodze wyrzynając całe bataliony mniej lub bardziej dziwacznie wyglądających, uzbrojonych po zęby żołnierzy. Żeby nie było za trudno w grze pojawia się nawiązanie do Deus Exów, czyli implanty. Pozwala nam to na czasowe ułatwienie sobie walki poprzez m.in. zwolnienie czasu, chwilową odporność na obrażenia, czy pocisk mogący zlikwidować jedno elektroniczne urządzenie (np. kamerę lub robota). Graficznie gra prezentuje się całkiem nieźle, aczkolwiek dosyć przeciętnie jak na rok wydania. Niby nic rewelacyjnego, jednak ten lekko mroczny cyberpunkowy klimat został przedstawiony bardzo ładnie, a kanciastość modeli nie rzuca się zbytnio w oczy. Wybór broni mamy spory. Dostaniemy w swoje łapki pistolet, shotguna, snajperkę, karabin i wiele innych typowych dla kanonu strzelanek broni. Pojawiają się także pukawki mniej typowe, jak np. broń pozwalająca sparaliżować mechanicznych przeciwników, czy wyrzutnia małych robocików, które oblatują przeciwnika niczym szarańcza. Co do muzyki, to utwory są bardzo podobne do tych z Unreal, czy Deus Ex, do którego seria ma nawiązywać, a więc pełno mniej lub bardziej spokojnych elektronicznych bitów. Gra przypadła mi do gustu i przeszedłem ją z wielką radością. Przypominała mi trochę serię Killzone, ale są różne gusta i różne skojarzenia, więc wam może przypominać co innego. Jedyne czym naprawdę możecie być zawiedzeni przechodząc grę jest jej długość. 7-8 godzin i koniec. Jak dla mnie to był niezły cios w plecy, gdyż po przejściu tego ciągle było mi mało. Niemniej polecam tą grę wszelkim fanom shooterów scifi, którzy lubią ostrą rzeźnię w stylu wojennym.
Screenshoty:
źródło (screenshoty): gry-online.pl