Outcast: A New Beginning, nowy początek po 25 latach...

Outcast: A New Beginning, nowy początek po 25 latach...
Spis treści:

Blisko ćwierć wieku przyszło czekać fanom pierwszej odsłony Outcast na koleją część. Po tak długim czasie starzy fani swoje oczekiwania opierają na sentymencie do pierwowzoru. Nowi fani... pewnie nawet nie słyszeli, że taka gra istniała. Czy Adelpha w 2024 wciągnie nowych graczy? Czy sprosta wymaganiom fanom poprzednich części (licząc refreshe)? Spróbujmy to ustalić w tym artykule.

Na samym początku warto stwierdzić, że nowy gracz nie będzie miał problemu z odnalezieniem się w pięknym świecie jaki oferuje Outcast: A New Beginning.

Naszym bohaterem jest Cutter Slade, który ponownie odwiedza Adelphę. Jego pojawienie się jest owiane tajemnicą. Nie wie czemu się tam znalazł, jakie jest dokładnie jego zadanie i ma też sporo problemów z pamięcią... która wraz z postępami fabuły zacznie się poprawiać. Dość szybko Cutter zostaje wprowadzony w świat problemów Talan. Wioski tubylców mają swoje historie i problemy, które przyjdzie nam rozwiązywać.

Wodzowie wiosek są świetnym źródłem informacji

Gra oferuje piękny otwarty zróżnicowany świat, przepełniony roślinnością i stworzeniami. Niektóre z tych elementów świata niestety są niebezpieczne i chcą nas zabić.

Wprowadzenie do gry jest szybkie, spójne ze światem i można się zapomnieć, że nadal trwa samouczek. Dla mnie jest to plus gdyż wiele gier proponuje wymuszony sposób uczenia się tego jak korzystać z mechanik.

Szybko do naszej dyspozycji trafia plecak odrzutowy wraz z pierwszym pistoletem. Dzięki plecakowi będziemy mogli dotrzeć w niemożliwe do zdobycia "pieszo" miejsca. Wraz z rozwojem postaci (wiele drzewek rozwoju) nasze wyposażenie pozwoli nam np. latać.

Bez plecaka nie da rady...

Bieganie w grze nie należy do najprzyjemniejszych, wchodzenie po schodach bywa irytujące. Na szczęście podwójny skok w naszym jetpacku skutecznie ogranicza konieczność zmagania się z tym problemem. Podobnie jest z długimi podróżami, funkcja latania przydaje się nawet podczas spadania z dużych wysokości. W kwestii przemieszczania się po świecie warto zaznaczyć, że szybko do naszej dyspozycji zostają przeznaczone portale szybkiej teleportacji. Nie otrzymujemy ich za darmo, każdy z nich musi zostać aktywowany.

UI odpowiedzialne za przeglądanie mapy z jednej strony pozbawione jest nadmiernej ilości niepotrzebnych ikon, a z drugiej pozostawia jakiś niedosyt, że mogłoby być bardziej przyjazne.

Walka z naszym głównym zagrożeniem jakim są ludzie wspierani przez roboty po kilku czyszczeniach posterunków staje się monotonna. Z pomocą tutaj przychodzi kolejne drzewko rozwoju, które dotyczy naszej tarczy ochronnej i pistoletu (lub karabinu). Pomimo niewielkiej różnorodności broni w grze mamy wiele możliwości modyfikowania naszego niszczycielskiego ekwipunku. Wykonywanie zadań pobocznych nie tylko dostarcza nam niezbędnych materiałów, ale także wpływa wielokrotnie na zwiększenie siły naszej postaci.

Rozwój drzewka walki dla naszej tarczy, moduły pistoletu (4 sloty) i moduły karabinu (6) po odblokowaniu dają możliwość dostosowania ich do swojego stylu gry. Niszczenie tych samych grup przeciwników na różne sposoby zdecydowanie pozytywnie wpływa na chęć dłuższej gry.

Czas spędzony w grze to subiektywna miara, sam wątek fabularny w zależności od trybu powinniśmy ukończyć w 15-20 godzin. Jeśli chodzi o tryby trudności to każdy znajdzie coś dla siebie. Dla osób, które wolą skupić się na dialogach i historiach w zupełności wystarczy tryb fabularny. Bardziej wymagający gracze, którzy chcą sprawdzić swojego "skilla" też powinni być zadowoleni. Sprawdzanie swoich umiejętności w walce z SI jest przyjemne, pozbawione przesadzonych efektów graficznych, daje frajdę. Jest ono niestety czasami przerywane przez boty, które stwierdzają, że lepiej popatrzeć się w ścianę lub strzelać do nas zza przeszkody... nie wychylając się.

Niezależnie czy jesteśmy fanami robienia każdego napotkanego zadania, zbierania każdego elementu, który da się włożyć do plecaka czy szybkiego progresu wątku głównego... gra będzie sprawiała frajdę!

Pif paf wy wredne roboty

Dużym plusem gry jest polski dubbing. Po prostu pasuje, nawet wstawki humorystyczne brzmią dobrze (chyba, że akurat kogoś nie śmieszą ;)). Dialogi oprócz przyjemnej oprawy audio posiadają słowniczek. W momencie używania przez naszych rozmówców specyficznych słów, możemy sprawdzić co one dokładnie oznaczają. Jest to przyjemny dodatek, który pozwala nie wybijać się z klimatu rozmowy. Niestety animacje twarzy podczas niektórych rozmów potrafią się rozjechać z tekstem. No cóż... zdarza się.

Mając ogólny obraz gry i jej możliwości odpowiedzmy sobie zadane wcześniej pytania. Czy jest to gra dla nowych graczy? Zdecydowane tak. Czy starzy fani znajdą coś dla siebie? Również tak.

Outcast: A New Beginning to dobra gra na kilkanaście do kilkudziesięciu godzin. Oferuje duży, tętniący życiem świat z wieloma sposobami jego eksploracji. Poruszanie się po nim jest przyjemne, liczba zadań pobocznych nie jest ogromna ale wystarczająca, system walki jest prosty w swoim założeniu i satysfakcjonujący nawet na początkowych etapach rozwoju swojej postaci. Przyjemny żywy dubbing, i wstawki humorystyczne połączone w całość z przedstawionymi wcześniej elementami dają rezultat w postaci solidnego tytułu dla każdego fana gry akcji i przygody.

Chcesz sprawdzić jak potoczyły się losy Cuttera Slade'a?
Grę możesz zakupić tutaj.

Matti

Fan gier komputerowych od lat 90'. Stary dziad Internetu.