H
Hirutaro
Gość
Cześć, siemanko to znów Hiru. Przyszedłem odgrzebać grę już nieco wysłużoną (przez pryzmat nieuchronnego pojawienia się jej młodszego brata).
Właściwie ... chciałbym zapytać co najbardziej denerwowało Was w BFie? Może zacznę ja.
Moja przygoda zaczęła się dość późno, gdzieś w tym roku, a zaraz przed początkiem wakacji. Zacząłem grać snajperem, ale szybko zauważyłem, że żeby dopaść pojazd i przylepić do niego C4 trzeba było się natrudzić. Zwykle po umieszczeniu paczek zabijano mnie nim zdążyłem wcisnąć guzik detonatora. W sumie to nie było takie ... denerwujące, czy frustrujące. Powiem przeciwnie, to budziło szeroki uśmiech na mojej twarzy. W końcu kinowe sceny w życiu realnym to albo plan filmowy albo jedna szansa na milion, na polu bitwy rzecz jasna.
-Kretyni - bo rzecz po imieniu trzeba nazwać - uzbrojeni w CG/RPG i strzelający w ludzi. Zachowanie niegodne i zabronione pod groźbą odpowiedniej kary, co jednak począć ...
Detektory ruchu - to ta rzecz, która potrafiła denerwować i dawać dużo satysfakcji (choć tylko z początku). Dostałem je po kilku godzinach albo nawet mniejszej ilości czasu. To nie nazywało się chyba detektor ruchu, tylko był tam człon ,,mina" albo pamięć zawodzi. No więc rozrzuciłem je blisko bomby, jakież ogromne miałem oczy kiedy zobaczyłem przemykającego po nich wroga ... rzecz jasna żadnych wybuchów. Dopiero potem uświadomiłem sobie, że to w dużej mierze przez nie ginę i że służą do wykrywania wroga. To rzecz denerwująca. Wrogi recon zasypuje Cię kulkami z namierzaniem i właściwie po grze. Ja sam zacząłem ich ciągle używać, ale to było nudne, doświadczenie leciało, a frajdy właściwie brak.
-Idioci - tu znów rzecz trzeba nazwać po imieniu - z defibrylatorem ... osobiście bardzo lubiłem bawić się tym ustrojstwem. Jednak zaczęło mnie denerwować kiedy ludzie potrafili na chama ożywiać mnie po kilka razy po to żebym padł po 2 sekundach, a na końcu sam medyk oczywiście.
-Medyk - chyba najbardziej nielogiczna zagadka tej gry ... jak do cholery gość z RKMami - ciężkim ustrojstwem - ma pruć po polu bitwy i ożywiać kompanów i dodatkowo leczyć siebie. Moim zdaniem to do niego należy chyba zajęcie się rannymi, a nie osłanianie teamu i assultów, którzy nomen omen powinni grać pierwsze skrzypce i według nazwy assultować.
-Granatnik - siła granatu jest legendarna ... to jak shotgun ze zwielokrotnionym zasięgiem (troszeczkę denerwowało mnie to, że raz zabijał, a raz nie tj. z bliskiej odległości wróg potrafił ustać bez obrażeń). Jak dla mnie gra assultem zrobiła się nudna. Z broni dość ciężko było mi zabić, a otwierając granatnik, kille szły jak woda. To było dosyć śmieszne, ale jednak nudne.
-Pojazdy - jak dla mnie to te namierzane pociski są fe. Głównie przyczepię się tu ulepszenia jakim jest dym. Dość gówniany zresztą. Moim zdaniem powinien niwelować pocisk, a nie sam system namierzania. Tj. jak jest naprawdę - owszem dym myli system namierzania, ale główny atut to mylenie pocisku, taki pocisk przelatuje obok albo traci kierunek. No, bo w końcu dym się skończy, a wróg namierzy ponownie.
-Weterani wyskakujący znikąd - dużo takich buszmenów spotkałem, detektor, granaty ... nic nie powstrzymało. Może troszkę słaba strona gry pod względem dobrania poziomów. Fakt - grę kupiłem dosyć późno.
-Regeneracja - przycupnięcie za kamyczkiem i odnowienie całego HP? Kolejna nielogiczna zagadka. Według mnie to efektem powinno być raczej wykrwawienie się i tylko medyk powinien mieć zdolność do odwrócenia procesu.
-Gamonie - rzecz po raz trzeci nazwana po imieniu - którzy myślą, że podłożenie C4 w pomieszczeniu z nadajnikiem pomoże. Zdarzyło mi się to na początku gry, ale szybko zauważyłem jak sypią się za to wyzwiska do jakiegoś ,,anonima", który to zrobił. Nauczyłem się, że coś z tym jednak nie tak :P
-Rozjeżdżanie ludzi - coś co od razu przypadło mi do gustu - wsiadłem do tego jeepa, nie wiem humviee może, no sami wiecie, ten pojazd z karabinem na dachu. Nawet nie czekałem aż ktoś będzie łaskaw postrzelać. Pierwszy rajd po ulicach przyniósł mi pięciu rozjechanych i wiele radochy.
Jak mi się coś przypomni to dopiszę. Tematu nie zakładam żeby skrytykować BC:2, bo w grze się zakochałem prawdę mówiąc, to takie ... rozpamiętywanie wspomnień.
Właściwie ... chciałbym zapytać co najbardziej denerwowało Was w BFie? Może zacznę ja.
Moja przygoda zaczęła się dość późno, gdzieś w tym roku, a zaraz przed początkiem wakacji. Zacząłem grać snajperem, ale szybko zauważyłem, że żeby dopaść pojazd i przylepić do niego C4 trzeba było się natrudzić. Zwykle po umieszczeniu paczek zabijano mnie nim zdążyłem wcisnąć guzik detonatora. W sumie to nie było takie ... denerwujące, czy frustrujące. Powiem przeciwnie, to budziło szeroki uśmiech na mojej twarzy. W końcu kinowe sceny w życiu realnym to albo plan filmowy albo jedna szansa na milion, na polu bitwy rzecz jasna.
-Kretyni - bo rzecz po imieniu trzeba nazwać - uzbrojeni w CG/RPG i strzelający w ludzi. Zachowanie niegodne i zabronione pod groźbą odpowiedniej kary, co jednak począć ...
Detektory ruchu - to ta rzecz, która potrafiła denerwować i dawać dużo satysfakcji (choć tylko z początku). Dostałem je po kilku godzinach albo nawet mniejszej ilości czasu. To nie nazywało się chyba detektor ruchu, tylko był tam człon ,,mina" albo pamięć zawodzi. No więc rozrzuciłem je blisko bomby, jakież ogromne miałem oczy kiedy zobaczyłem przemykającego po nich wroga ... rzecz jasna żadnych wybuchów. Dopiero potem uświadomiłem sobie, że to w dużej mierze przez nie ginę i że służą do wykrywania wroga. To rzecz denerwująca. Wrogi recon zasypuje Cię kulkami z namierzaniem i właściwie po grze. Ja sam zacząłem ich ciągle używać, ale to było nudne, doświadczenie leciało, a frajdy właściwie brak.
-Idioci - tu znów rzecz trzeba nazwać po imieniu - z defibrylatorem ... osobiście bardzo lubiłem bawić się tym ustrojstwem. Jednak zaczęło mnie denerwować kiedy ludzie potrafili na chama ożywiać mnie po kilka razy po to żebym padł po 2 sekundach, a na końcu sam medyk oczywiście.
-Medyk - chyba najbardziej nielogiczna zagadka tej gry ... jak do cholery gość z RKMami - ciężkim ustrojstwem - ma pruć po polu bitwy i ożywiać kompanów i dodatkowo leczyć siebie. Moim zdaniem to do niego należy chyba zajęcie się rannymi, a nie osłanianie teamu i assultów, którzy nomen omen powinni grać pierwsze skrzypce i według nazwy assultować.
-Granatnik - siła granatu jest legendarna ... to jak shotgun ze zwielokrotnionym zasięgiem (troszeczkę denerwowało mnie to, że raz zabijał, a raz nie tj. z bliskiej odległości wróg potrafił ustać bez obrażeń). Jak dla mnie gra assultem zrobiła się nudna. Z broni dość ciężko było mi zabić, a otwierając granatnik, kille szły jak woda. To było dosyć śmieszne, ale jednak nudne.
-Pojazdy - jak dla mnie to te namierzane pociski są fe. Głównie przyczepię się tu ulepszenia jakim jest dym. Dość gówniany zresztą. Moim zdaniem powinien niwelować pocisk, a nie sam system namierzania. Tj. jak jest naprawdę - owszem dym myli system namierzania, ale główny atut to mylenie pocisku, taki pocisk przelatuje obok albo traci kierunek. No, bo w końcu dym się skończy, a wróg namierzy ponownie.
-Weterani wyskakujący znikąd - dużo takich buszmenów spotkałem, detektor, granaty ... nic nie powstrzymało. Może troszkę słaba strona gry pod względem dobrania poziomów. Fakt - grę kupiłem dosyć późno.
-Regeneracja - przycupnięcie za kamyczkiem i odnowienie całego HP? Kolejna nielogiczna zagadka. Według mnie to efektem powinno być raczej wykrwawienie się i tylko medyk powinien mieć zdolność do odwrócenia procesu.
-Gamonie - rzecz po raz trzeci nazwana po imieniu - którzy myślą, że podłożenie C4 w pomieszczeniu z nadajnikiem pomoże. Zdarzyło mi się to na początku gry, ale szybko zauważyłem jak sypią się za to wyzwiska do jakiegoś ,,anonima", który to zrobił. Nauczyłem się, że coś z tym jednak nie tak :P
-Rozjeżdżanie ludzi - coś co od razu przypadło mi do gustu - wsiadłem do tego jeepa, nie wiem humviee może, no sami wiecie, ten pojazd z karabinem na dachu. Nawet nie czekałem aż ktoś będzie łaskaw postrzelać. Pierwszy rajd po ulicach przyniósł mi pięciu rozjechanych i wiele radochy.
Jak mi się coś przypomni to dopiszę. Tematu nie zakładam żeby skrytykować BC:2, bo w grze się zakochałem prawdę mówiąc, to takie ... rozpamiętywanie wspomnień.