Depresja w kolorze "Indygo"

Depresja w kolorze "Indygo"
Spis treści:

Jeżeli spodziewacie się, że Indygo jest kolejną grą o zabijaniu potworków możecie się rozczarować. W rzeczywistości, toczymy walkę z jednym, szczególnie trudnym do pokonania przeciwnikiem jakim jest… depresja.

W grze Indygo wcielamy się w postać Tomasza, znanego malarza, artysty, wykładowy walczącego z poważnym stanem depresyjnym. Poznajemy go jako człowieka który odniósł życiowy sukces lecz dla niego świat jest bezbarwny. Chociaż, bardziej poprawnie, jego świat jest jednokolorowy – tutaj odniesienie do tytułowego indygo. Graficy postawili na odręczną, niebieską kreskę. Dlaczego taki kolor? Nie wiem, może ma to odniesie do angielskiego zwrotu „feel blue”.

Cała fabuła rozgrywa się w pracowni bohatera w której od kilku miesięcy izoluje się od świata, pracy a nawet swojej ukochanej. Naszym zadaniem jest podejmowanie decyzji które mają na celu wyciągniecie głównego bohatera z zamkniętego pokoju. Możemy jednak liczyć na pomoc ukochanej Anny która opiekuje się naszym bohaterem. Na początku gry zostajemy poinformowani, że nasze decyzje mają wpływ na zakończenie, stajemy się odpowiedzialni za życie naszego bohatera. Czy podjęte przez nas decyzje pomogą w wyjściu z depresji? A może jeszcze bardziej ją pogłębią? Uczucie niepokoju i odpowiedzialności za życie towarzyszy nam przy każdym kliknięciu myszką. Dodatkowo, stajemy się po części odpowiedzieli także za Annę która powoli przestaje sobie radzić z sytuacją. Nasz bohater nie rozmawia z kobietą, wymieniają tylko pełne bólu listy gdy codziennie rano przynosi mu jedzenie. Więcej szczegółów dotyczących fabuły nie będę zdradzać – przeżyjcie to sami 😉

Gra posiada zarówno polską jak i angielską wersję językową (napisy+lektor) oraz napisy w kilku językach. Nie udało mi się już sprawdzić anglojęzycznej wersji ale polscy narratorzy w 100% oddają emocje towarzyszące bohaterom.