Darmówki z Epica- #8 My Time at Portia

Darmówki z Epica- #8 My Time at Portia
Spis treści:

My Time at Portia sandbox przypominający swoją grafiką bajki dla młodszych dzieci. Coś jak kanał Mini Mini. Jeśli lubicie gry typu Stardew Valley, Animal Crossing to czas w Porti jest dla was ;). JA UWIELBIAM!

Nawet Menu odzwierciedla aktualna porę roku.

Menu powala, bardzo ładne, płynne animacje wszystko gitens. Minus brak polskiej wersji językowej :<. Szkoda, wielka szkoda, jednak produkcja jest Chińska i języków europejskich do wyboru i tak jest dość sporo. Drugi minus, brak co-opa jak i multi. Tego typu gry moim zdaniem nadają się bardzo dobrze do grania z kimś.

Ale przystojniak.

Całkiem sporo możliwości tworzenia postaci. Coś co w europejskich standardach jest często pomijane lub bardzo upraszczane. W Azjatyckich produkcjach zazwyczaj jest to na pierwszym miejscu. Problemem jest dla mnie identyfikacja postaci jeśli chodzi o wiek. Z jednej strony, rozumiem, że produkcja tego typu skierowana ma być do wszystkich. Przez co odbiorca ma łatwiej utożsamiać się z postacią. Z drugiej strony ciekawi mnie czy jesteśmy już 20 latkami czy może jeszcze nastolatkami, a może już 30 latkami. Na pewno jesteśmy młodzi, nawet jeśli stworzymy postać „starą”. Dlatego, że pierwszy nasz dialog w grze wskazuje na to, że nasza postać musi być młoda.

Hmm, czas zatrudnić jakiegoś szwagra.

Nasz domek to kompletna ruina, więc wypadało by go od remontować. Co polecam, ponieważ nasza postać się nie wysypia. Powoduje to połowę możliwej energii do wykorzystania następnego dnia. Po naprawie, mamy maks.

Jako, że gra ma elementy RPG to możemy rozwijać postać w 3 różnych specjalizacjach. Wybór jednej ze ścieżek nie wyklucza drugiej. Uwielbiam tego typu grindery, dlatego też wiem jakie umiejętności warto rozwijać na samym początku by było nam łatwiej. Po pierwsze używanie siekiery i kilofa, tak by zjadało nam mniej energii. Po drugie „lepsza nauka” przez co zdobywamy więcej doświadczenia za wszystko co robimy.

No i do kamieniołomu…

Ja swoją grę zacząłem od zbieractwa. Pierwszego dnia od razu pozbierałem patyki, kamienie. Wszystko po to by mieć narzędzia. Następnego dnia, pobiegłem do gildii w Portii, bo tam czekał na nas ziomek, który nas przywitał. On tez pokazał, który domek dostaliśmy w spadku. Oczywiście gdybym postąpił jak normalny człowiek, to ten gościu był od wprowadzenia mnie w grę. Przez co kazał mi zrobić narzędzia. Na szczęście jeśli je posiadam to nie muszę ponownie ich tworzyć. Uff całe szczęście.

Potem rozwija się linia fabularna, która średnio mnie obchodziła. Dostajemy pierwszą robotę. Trudną i nie do zrobienia w pierwszym tygodniu. Budowanie mostu. Nie skończona ilość czasu. AAAA… Wcześniej musiałem jeszcze pobiegać po mieście żeby dostać się do gildii. Co ciekawe na tablicy ogłoszeń, odpowiadającej za jakieś zlecenia do zbudowania, wyszczególniono poziom danej pracy. Wiesz, że nie porwiesz się od razu na zadanie typu A, bo nie dasz rady.

Po krótkim wprowadzeniu, rób co chcesz. Tak więc zrobiłem. Zacząłem budować u siebie wszystkie najpotrzebniejsze budowle do tworzenia. Zajęło mi to całe dwie godziny. Raz, że potrzebowałem pieniędzy. Dwa zwodziły mnie daily. Trzy skrzynka z pocztą też mi coś podsuwała.

Ogrom czasu spędza się w podziemiach. Gdzie jest super system piaskownicy. Wchodzisz i masz jaskinie. Kop gdzie chcesz i szukaj czego potrzebujesz, albo jakiś znajdziek. Ba, ale zanim tam się dostaniesz musisz zapłacić za tygodniowy wstęp 80 golsów. Na początek sporo, ale warto. System szukania jest prosty. Wciskając klawisz „F” mamy pewnego rodzaju wallhacka i możemy zobaczyć ukryte artefakty, ale nie tylko je. W ruinach znajdujemy też wejścia do pomieszczeń. Imitują one małe dungeony. Przez co zabawa staje się jeszcze bardziej ciekawa i wciągająca.

Po wyjściu z „kopalni” dowiaduje się, że przedmioty, które udało mi się znaleźć mogę dać do archeologa. Co ciekawe to np dyski CD. Przez co olśniło mnie, że świat, w którym się znajduje to post-apokaliptyczne fantasy :D. Pięknie.

Panie, nie boisz się Pan, że to ktoś zajuma?

Cóż opcji zarobkowych, czy zabawy jest wiele. Zabijanie mobów, hodowanie ich, sprzedawanie wydbowyanych surowców, przetwarzanie do lepszych surowców, plantacja roślin, obróbka, gotowanie. Ogrom możliwości i wiele zabawy. Niestety nie dotarłem do możliwości rozwijania relacji z kimkolwiek, ponieważ, skupiłem się najpierw na rozwoju farmy.

Gra jest cudowna, przyjemna grafika muzyka, intuicyjne zbieranie surowców. NPC jeśli ich nie skipniesz wszystko Ci wytłumaczą. Bardzo, bardzo dobra produkcja

Dlatego też MY TIME AT PORTIA DOSTAJE!!!! 4.5/5 OKEJKI!!!!

Było by 5 gdyby jakiś co-op albo multi. No, ale to i tak wysoko. Mój gust gierki co zrobić :D.