N
ninja666
Gość
Shadow of The Colossus jest przygodową grą akcji wyprodukowaną w 2005 roku przez Fumido Uedę i Kenjiego Kaido, znanych szerzej jako Team Ico. Została ona wydana przez Sony Computer Entertainment na Playstation 2. W grze wcielamy się w młodego wojownika. Udaje się on do opuszczonej części krainy do pewnej świątyni, by prosić bogów o ożywienie jego zmarłej ukochanej. Bogowie godzą się to zrobić, lecz młodzieniec musi wykonać dla nich zadanie - zabić 12 pomniejszych bożków, którzy występują w samej krainie pod postacią gigantów. Taka fabuła aż prosi się o klona God of War, czy Devil May Cry, w którym będziemy na falach przeciwników kręcić kombosy i efektownie rozkwaszać mordy, prawda? Jesteście w błędzie. W grze nie uświadczymy żadnej nawalaniny. Ba, nawet przeciwników jako takich nie uświadczymy. Naszym jedynym zadaniem w grze jest wytropienie 12 kolosów i zabicie każdego z nich. "Co jest więc fajnego w tej grze?" pewnie zapytacie. Otóż głównym atutem gry są walki z samymi olbrzymami, które są przesiąknięte pompatycznością po brzegi i dostarczają niesamowitych, niezapomnianych wrażeń. Każdego kolosa trzeba osłabić, tudzież obezwładnić, by potem wspinając się po nim odnaleźć jego słabe punkty i zacząć efektownie przebijać je swoim ostrzem. Gra daje też sporo do myślenia, i to szybkiego, gdyż na każdego giganta jest inny sposób, który nie dość, że musimy sami wykombinować, to jeszcze musimy go rozpracować zanim przeciwnik zrobi z nas marmoladę. Graficznie gra urzeka. Wprawdzie nie ma jakichś fajerwerków, lecz krajobrazy, jak i budowle, które przyjdzie nam zobaczyć w czasie pościgu za kolosami są przepiękne. Świat ma swój unikalny klimat. Ruiny budynków przypominają do złudzenia dorobek starożytnych cywilizacji najróżniejszych pochodzeń, a zielone i szare (głównie szare) pola, łąki, lasy i góry urzekają swoją monumentalnością połączoną z prostotą. Design głównego bohatera też nie jest najgorszy, lecz przypomina on, to do czego fani japońskich gier są przyzwyczajeni - zniewieściały chłoptaś z długimi włosami i mieczem, jednak ma w sobie coś, co sprawia, że od razu podoba nam się jego aparycja. Wygląd samych kolosów też jest niezwykle pomysłowy i oryginalny. Są oni bowiem połączeniem różnych zwierząt, ludzi a także... części mechanicznych, kamiennych i metalowych, so daje nam okazję powalczyć np. z niedźwiedziem o posturze człowieka, w metalowej zbroi, z trybami i zębatkami wbitymi w plecy. Duży punkt dla twórców za wyobraźnię. Ścieżka dźwiękowa jest prześwietna. Podczas walki nadaje epickości, a w czasie eksplorowania relaksuje i odpręża. Jako, że gra jest z Kraju Kwitnącej Wiśni, tak też soundtrack jest w stylu tych, które dane było nam usłyszeć w Final Fantasy, czy innych popularnych japońskich RPGach. Gra pomimo nietypowości i z pozoru nudnej rozgrywki jest znakomita. Nie dajcie się zwieść pozorom i jeśli kochacie przygodówki akcji i macie PS2, to to jest dla was jazda obowiązkowa.
Screenshoty:
Gameplay (walka z trzecim gigantem):
[youtube2]http://www.youtube.com/watch?v=13xbhz2il5M[/youtube2]
Screenshoty:
Gameplay (walka z trzecim gigantem):
[youtube2]http://www.youtube.com/watch?v=13xbhz2il5M[/youtube2]