Tower Defense, myślę, że każdy z nas miał do czynienia z tym gatunkiem gier. Szczególnie, że w 2020 roku tego typu rozrywka kierowana jest raczej na sprzęty mobilne. Nazwijmy to rozrywką na kibelku :D. Gra powstała w 2008 roku, a nasze nokie 3310 nie było jeszcze dostosowane do takich gier. Nie ma co tu dużo gadać, przejdźmy do zabawy.
<figure class="wp-block-image size-large">
[imgdesc]UUU Achievments, jak ja kocham achiwki <3[/imgdesc]</figure>
Gra niestety nie jest spolonizowana, ale operuje na tyle prostym angielskim, że znając podstawy jesteśmy w stanie zrozumieć co robi dany typ budynku. Przyglądając się samemu menu zauważyłem małe podobieństwa, do tytułów jak Starcraft czy Command and Conquer z serii Tyberian Sun. Wybierając opcje Play przechodzimy do opcji wyboru, w której pojawia się nam wersja próbna (prawdopodobnie samouczek), dwa scenariusze oraz mapy od społeczności.
<figure class="wp-block-image size-large">
[imgdesc]Tylko po co tak stawiać budynki?[/imgdesc]</figure>
W trybie historii z każdym poziomem gra zapoznaje nas z kolejnymi typami przeciwników oraz wieżyczek, które bronią nas przed utratą ładunku. W Defense Grid podobało mi się, że kosmici muszą iść do konkretnego punktu, ukraść nam ceny ładunek i uciec z nim. W wielu innych Tower Defense zazwyczaj spotykałem się z przeciwnikami, którzy nie mogą tylko dotrzeć do celu. Z początku byłem nastawiony do gry w stylu: „Och nie 2008 rok, Tower Defense, gra na 5 minut", jednak jak zacząłem trochę mi się zmieniło. Z resztą zobaczcie jakość tych tekstur. Szacuneczek. Moim zdaniem nie odstaje jakoś bardzo od gier jak Soulcalibur IV czy Turoka wydanych w tym samym roku.
<figure class="wp-block-image size-large">
[imgdesc]Bip!Bop! Ja kraść energie![/imgdesc]</figure>
Pierwsze cztery mapy, bardzo przyjemnie, bez powtórek, wszystko cacy, ale… Jeśli graliście w tego typu gry, to prawie zawsze trafi się taki jeden mały mikrob, jeden, malutki pajac, który jakoś się przedostanie przez milion wieżyczek i ulepszeń. A to jest coś co mocno frustruje. Prawie 100%. Prawie…
W piątej mapie pojawiają się schody. Nowa wieża nazwijmy ją typem moździerza. Potężne działo, wiemy już, że głównie budować chcemy ten budynek. Oczywiście jest kosztowny. W pierwszym podejściu na samym początku stać mnie na miotacz ognia i moździerz. Stawiam w miejscach, w których moim zdaniem początek gry powinien pójść łatwo. Gdzieś do 8 fali rozwijam sobie inne działka, ponieważ dostaje informacje o nowych typach przeciwników, wrażliwych na konkretny typ mojego arsenału. Po 8 fali stawiam moździerze w miejscach obejmujących całą mapę. Wydaje się, że przy czterech budynkach zadających potężne obrażenia obszarowe, będzie łatwo. No i tak wydawało się…
Zauważyłem dwa problemy, które powtarzały się w następnych podejściach. Pierwszym moździerze czasem blokowały się na np, jednym celu i co więcej mogły go nie trafić. Przez co 4 pociski nie uderzały w nic. Brak obrażeń równa się szybka ucieczka. Drugi, co wywołało moje zdziwienie, to czasem nie zadawanie obrażeń obszarowych. Kilka razy zdarzyło się, że małe, szybkie i słabe grupy przeciwników dostając trzema pociskami nie umierały, a chwile później zabijała je podstawowa wieżyczka z bronią automatyczną. Wycinając każdego po kolei.
<figure class="wp-block-image size-large">
[imgdesc]Ognie, strzały, meteory i święcące kule.[/imgdesc]</figure>
Nie ma co tu dużo gadać gra przyjemna, jak na 2008 rok spełnia moje oczekiwania. Jest to po prostu dobra gra z pewnymi niedoskonałościami. Nie poleciłbym jej w tej chwili nikomu, bo dużo ładniejszych i ciekawszych pozycji mamy na telefonach komórkowych.
Jednak nie mogę być surowy dlatego, grę oceniam na 3.5 OKEJKI z pięciu.
TE ale jak wygląda Okejka w połowie?! Jak pięść bez kciuka, albo kciuk bez pięści. Wystarczy?! Super.
Pst. W międzyczasie ogrywam Pillars of Eternity – Definitive Edition ojojoj!
<figure class="wp-block-image size-large">
Gra niestety nie jest spolonizowana, ale operuje na tyle prostym angielskim, że znając podstawy jesteśmy w stanie zrozumieć co robi dany typ budynku. Przyglądając się samemu menu zauważyłem małe podobieństwa, do tytułów jak Starcraft czy Command and Conquer z serii Tyberian Sun. Wybierając opcje Play przechodzimy do opcji wyboru, w której pojawia się nam wersja próbna (prawdopodobnie samouczek), dwa scenariusze oraz mapy od społeczności.
<figure class="wp-block-image size-large">
W trybie historii z każdym poziomem gra zapoznaje nas z kolejnymi typami przeciwników oraz wieżyczek, które bronią nas przed utratą ładunku. W Defense Grid podobało mi się, że kosmici muszą iść do konkretnego punktu, ukraść nam ceny ładunek i uciec z nim. W wielu innych Tower Defense zazwyczaj spotykałem się z przeciwnikami, którzy nie mogą tylko dotrzeć do celu. Z początku byłem nastawiony do gry w stylu: „Och nie 2008 rok, Tower Defense, gra na 5 minut", jednak jak zacząłem trochę mi się zmieniło. Z resztą zobaczcie jakość tych tekstur. Szacuneczek. Moim zdaniem nie odstaje jakoś bardzo od gier jak Soulcalibur IV czy Turoka wydanych w tym samym roku.
<figure class="wp-block-image size-large">
Pierwsze cztery mapy, bardzo przyjemnie, bez powtórek, wszystko cacy, ale… Jeśli graliście w tego typu gry, to prawie zawsze trafi się taki jeden mały mikrob, jeden, malutki pajac, który jakoś się przedostanie przez milion wieżyczek i ulepszeń. A to jest coś co mocno frustruje. Prawie 100%. Prawie…
W piątej mapie pojawiają się schody. Nowa wieża nazwijmy ją typem moździerza. Potężne działo, wiemy już, że głównie budować chcemy ten budynek. Oczywiście jest kosztowny. W pierwszym podejściu na samym początku stać mnie na miotacz ognia i moździerz. Stawiam w miejscach, w których moim zdaniem początek gry powinien pójść łatwo. Gdzieś do 8 fali rozwijam sobie inne działka, ponieważ dostaje informacje o nowych typach przeciwników, wrażliwych na konkretny typ mojego arsenału. Po 8 fali stawiam moździerze w miejscach obejmujących całą mapę. Wydaje się, że przy czterech budynkach zadających potężne obrażenia obszarowe, będzie łatwo. No i tak wydawało się…
Zauważyłem dwa problemy, które powtarzały się w następnych podejściach. Pierwszym moździerze czasem blokowały się na np, jednym celu i co więcej mogły go nie trafić. Przez co 4 pociski nie uderzały w nic. Brak obrażeń równa się szybka ucieczka. Drugi, co wywołało moje zdziwienie, to czasem nie zadawanie obrażeń obszarowych. Kilka razy zdarzyło się, że małe, szybkie i słabe grupy przeciwników dostając trzema pociskami nie umierały, a chwile później zabijała je podstawowa wieżyczka z bronią automatyczną. Wycinając każdego po kolei.
<figure class="wp-block-image size-large">
Nie ma co tu dużo gadać gra przyjemna, jak na 2008 rok spełnia moje oczekiwania. Jest to po prostu dobra gra z pewnymi niedoskonałościami. Nie poleciłbym jej w tej chwili nikomu, bo dużo ładniejszych i ciekawszych pozycji mamy na telefonach komórkowych.
Jednak nie mogę być surowy dlatego, grę oceniam na 3.5 OKEJKI z pięciu.
TE ale jak wygląda Okejka w połowie?! Jak pięść bez kciuka, albo kciuk bez pięści. Wystarczy?! Super.
Pst. W międzyczasie ogrywam Pillars of Eternity – Definitive Edition ojojoj!